Ręka do góry, kto jeszcze nie słyszał o punk-rockowym lakierze Rimmela i nie kupił go sobie pod wpływem
Idalii? A która z Was nigdy nie malowała paznokci podczas nauki? Ja byłam w trakcie, kiedy zza chmur wyszło słońce, złapałam więc za aparat bez większego zastanowienia i dziarsko pokuśtykałam w najjaśniejszy punkt mojego mieszkania.
 |
Ściskając te dwie buteleczki myślałam o tym, że utrzymanie ich jest dość trudne i o Obsession, że jak ona to robi ja się pytam. |
Szerokie, zaokrąglone pędzelki lakierów z serii Salon Pro są idealne do malowania paznokci na moich najmniejszych palcach. Wystarczy lekko docisnąć i całe są równomiernie pokryte emalią. W przypadku pozostałych ośmiu paznokci również źle nie jest, ale sprawa lubi się komplikować jeśli przy pierwszej warstwie nie dojadę do skórek. Poprawki są utrudnione, lakier jakby hamuje, a próby wygrania tego nierównego starcia mogą skończyć się nadprogramowym pomalowaniem palców (czy tylko ja mam z tym problem?).
Brakuje mi w nim tej domieszki fioletu, którą oglądałam na innych blogach. Na moich dłoniach wychodzi z niego ciemny granat z kroplą grafitu. Ciekawe co zobaczę w nim jutro, wioząc zaspane oczy na wydział.
Początkowo
Kate miał towarzyszyć srebrny lakier Wibo z pokazywanej już wszędzie zimowej edycji limitowanej, jednak ostatecznie padło na fioletowosrebrnego
pecwaja: 060 strict. Wiem, że będzie trzymał się dzielnie i długo; to lakiery które odpryskują tylko wtedy, kiedy wyjeżdżacie na weekend, na paznokciach macie ciemną zieleń i żadnej możliwości naprawienia ewentualnych ubytków.
Zobaczcie same.
Szybkość schnięcia udało mi się sprawdzić, przypadkiem uderzając się w kciuk podczas wygibasów między zasłonką a balkonem. Lakier ani drgnął, mimo że od położenia drugiej warstwy do tegoż incydentu minęło jakieś osiem zdjęć bez lampy, za to w trybie makro. Nawet krótki seans drapania nie skończył się żadnym uszkodzeniem! Nie użyłam wspomagaczy, bo z seche-vite się nie lubię, a innego wysuszacza chwilowo nie mam.
Mimo że z punk rocka wyrosłam i teraz zdecydowanie wolę ten glam-, hard-, albo po prostu rock, czuję, że polubimy się na wiosnę. Pastele to nie moja bajka, a ten gagatek będzie pasował mi do codziennego ubioru w kilku odcieniach czerni, w zależności od stopnia sprania. Raczej nie zrezygnuję z podtykania dłoni pod nos mojego R. ze słowami 'zobacz, zobacz jaki ładny!'. Bo to ładny lakier jest.