Przyjechalam do Krakowa na weekend dopiero dwie godziny temu, miał być szał ciał i impreza pod Wawelem.
Leżę podłączona do kroplówki, po zastrzyku, pobraniu krwi i siłą woli próbuję zetrzeć ze skóry ślady hardkorowej pokrzywki żeby nie zostać na kolejnym oddziale. Opuchlizna z gardła i powiek już zeszła.
Kurwa mać.
Poryczałam się z bezsilności.
:( trzym się dzielnie
OdpowiedzUsuńDumałam, nie wiedziałam co Ci tu napisać, z piętnaście razy [razów] 'em zmieniała text.
OdpowiedzUsuńAż zostawiłam na czymś takim :P
Hej, weź Ty, kurde,
nie rycz, bo ja też będę.
Nie chcesz tego :P
Popacz, teraz może być już tylko lepiej, a jako bonus spróbuję zaprojektować coś dla Ciebie, jakiś rysun.
Nie, nie hedgehog'a^^
CAAAAAAŁUUUUUUUUS
Dużo dobrej energii posyłam.
OdpowiedzUsuńDZIEEEFCZYNY!
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowa, bo 'komentarz' to tutaj kiepsko brzmi. Melduję że żyję, wypuścili mnie tego samego dnia na moje życzenie. Na drugi dzień lekko się jeszcze zakropczyłam, ale plamy zeszły względnie szybko i bez większych ingerencji. Już jestem z powrotem, cała i zdrowa, chyba znalazłam winnego.
I dziś wieczorem dostałam pracę^^
:**********************