Piszę i kasuję. I tak od kilku tygodni.
Staram się nie myśleć za bardzo o zbliżającym się październiku. Październik to moje starcie z nowym środowiskiem, co powoduje że już teraz czuję się dość... niepewnie (tak mnie korci, żeby wpisać tu bardziej obrazowe insecure i anxious; tak bardzo). Moja twarz znowu staje się trudna do przykrycia makijażem.
Najpierw podbiło mi się prawe oko. Spuchło, poczerwieniało i za nic nie dało się zamaskować kamuflażem. Wyglądałam jak klasyczny przykład ofiary przemocy domowej. Limo pierwsza klasa, przypadek tak beznadziejny, że aż bawił. Gdyby nie ban na smarowidła na receptę (bo badanie kliniczne), już dawno pakowałabym na twarz grubą warstwę protopicu. Zamiast tego musiałam poradzić sobie inaczej. Do gry wkroczyły:
Żeby to chociaż efekt porządnej imprezy był...
Staram się nie myśleć za bardzo o zbliżającym się październiku. Październik to moje starcie z nowym środowiskiem, co powoduje że już teraz czuję się dość... niepewnie (tak mnie korci, żeby wpisać tu bardziej obrazowe insecure i anxious; tak bardzo). Moja twarz znowu staje się trudna do przykrycia makijażem.
Najpierw podbiło mi się prawe oko. Spuchło, poczerwieniało i za nic nie dało się zamaskować kamuflażem. Wyglądałam jak klasyczny przykład ofiary przemocy domowej. Limo pierwsza klasa, przypadek tak beznadziejny, że aż bawił. Gdyby nie ban na smarowidła na receptę (bo badanie kliniczne), już dawno pakowałabym na twarz grubą warstwę protopicu. Zamiast tego musiałam poradzić sobie inaczej. Do gry wkroczyły:
Olej ze słodkich migdałów: ma bardzo wysokie zdolności nawilżania skóry; stosowany jest w leczeniu egzemy, oraz do skóry suchej, swędzącej, podrażnionej (źródło). Dygresja: przy okazji zakupów na osiedlowym ryneczku, zgarnęłam go ze sklepu zielarskiego, bo ze wszystkich stojących tam olejów był najtanszy. Dopiero po przeczytaniu informacji na kartoniku dowiedziałam się, że poleca się go przy egzemie. Bingo!
Mydło Aleppo: świetnie oczyszcza i dezynfekuje skórę, odnawia płaszcz hydrolipidowy, wspomaga gojenie drobnych ranek, pomaga leczyć łupież, trądzik i inne choroby skórne. Zawarty w nim olej laurowy świetnie działa na skórę z trądzikiem, egzemą i łuszczycą (źródło). Dygresja #2: bezowocne poszukiwania mydła w wersji premium - z dodatkiem oleju z czarnuszki, zaprowadziły mnie do Organique. Tam dowiedziałam się, że jako atopik powinnam nabyć mydło o najmniejszej zawartości oleju laurowego, aby skóry bardziej nie przesuszyć. Pani z Mydlarni u Franciszka wcześniej przekonywała mnie o konieczności nabycia mydła, jeśli się nie mylę, 70%. Co firma, to obyczaj, ha ha. Ha.
Masło shea: bo obiło mi się o uszy, że sprawdza się na skórze atopowej. Poza tym, podobnie jak olej kokosowy, wzbudził moje zaufanie. W końcu półprodukty rządzą. Byłam tak zdesperowana, że na duet masło + mydło wydałam ostatnie pieniądze. Co chyba źle świadczy o moim ówczesnym stanie konta.
Pielęgnacyjne trio, w połączeniu z weekendem wolnym od klimatyzacji i zlokalizowaniem niewielkiego źródła pleśni zdziałało cuda. Sytuacja unormowała się w dwa dni, radość trwała drugie tyle. Nie wiedzieć dlaczego, mojej fochliwej skórze znów coś nie odpowiada. Mieszkanie jest odkurzone, w pracy regularnie zapobiegałam przesuszowi używając wody termalnej, wszystko wydaje się być czyste i świeże... a jednak. Suchy placek na lewym policzku jest niemożliwy do zamaskowania, podobnie jak łuszcząca się skóra między brwiami i wokół ust. Zazwyczaj w takich sytuacjach wystarczył peeling i porządne nawilżenie. A figę! Mogłabym szorować twarz papierem ściernym, skutek byłby podobny. Mam cichą nadzieję, że winny był mikroklimat w pracy. A do pracy już nie wracam.
Do sedna przechodząc, chciałam pokazać się Wam bez przeróbek i makijażu. Jutro stwierdzę, że chyba mnie pogrzało do reszty, na razie korzystam z chwilowego przypływu odwagi. Może kiedyś trafi tu ktoś kto jeszcze nie wie, co się dzieje z jego twarzą. Może za kilka dni pochwalę się efektami mojej niby-kuracji. Może dostanę stypendium i nie będę mieć ciśnienia na szukanie pracy... oh, wait, i tak mam, bo kredyty studenckie, wyobraźcie sobie, przyznawane są dopiero w okolicach stycznia-lutego. Śmiechłam nieco.
Jeż - ofiara wojny domowej z widocznym na pyszczku fochem na świat.* *Tak naprawdę to skupienie, żeby mi z lewej ręki aparat nie gruchnął o posadzkę. |
A pijesz dużo wody? Wiem że nie ma co porównywać mnie do Ciebie ale mnie pomogło picie dużej ilości wody i łykanie tranu.
OdpowiedzUsuń'Kryj ryj' ^^ <3
Jak odświeżyłam blogera było 27 sekund od opublikowania:D
Staram się. Ciągle nie są to przepisowe dwa litry, ale pochłaniam też ziółka. Odświeżyłam sobie też znajomość z siemieniem lnianym. Mniam, mniam.
UsuńTen moment, kiedy wiesz że czytasz wpis świeży jak bułki z piekarni <3
A jakie ziółka? Bo niektóre pite w dużych ilościach odwadniają.
UsuńPokrzywa i siemię lniane, za dużo tego nie ma :D
UsuńTaki stan portfela boli jeszcze bardziej, kiedy ma się świadomość, że całą kasę wydało się na ciuchy, kosmetyki i wizyty w kawiarniach :D No, może jeszcze trochę innych rzeczy. Jestem na etapie zbierania na bilet na pociąg, dosłownie.
OdpowiedzUsuńOgólnie jestem tłustoskóra, ale mam właśnie taki "suchy placek" na szyi, od dwóch dni. I to już drugi raz w życiu. Najpierw w ogóle nie wiedziałam, co to za cudo. Suchą skórę zdiagnozowałam sobie dopiero po jakimś czasie. A krem nie pomaga!
Ja nauczyłam się samotnie jeździć stopem właśnie przez kiepski stan portfela :P
UsuńNa suchy placek spróbuj może Nanobase? Jeśli nie jesteś takim opornym przypadkiem jak ja, powinno się sprawdzić.
Nie stać mnie niestety, ale mam całą szafkę kremów, na pewno coś znajdę. Nivea dobra na wszystko.
UsuńStopem jechałam raz. 300m do szkoły, na maturę, w nowych szpilkach. Przygoda życia :D
Każdy miał jakiś początek :D Ja zaczynałam od ok. 5 km, ale że nikt trzech gówniar zabrać nie chciał, wyszedł nam całkiem długi spacer.
Usuńobyś szybko się uporała z plackami :*
OdpowiedzUsuńOby oby, bo przestanę wierzyć w karmę ;)
UsuńOko może i podbite, ale cudne i wielkie z długimi rzęsiskami.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki w intencji rychłej poprawy.
Dobrze że rzęsy jeszcze się chociaż trzymają, bo z moim szczęściem... ;)
UsuńDziękuję!
Kryj ryj mnie rozbroiło. (:
OdpowiedzUsuńWalcz z plackami, pokaż im złego Jeża i zadziała. Trzymam mocno kciuki! :* I trzymam też za październik. Lubię październik, i Twój na pewno będzie dobry. : *
Październik zaczął się z pierdolnięciem, oby cały był taki! :)
Usuńhttp://www.twoja-mydlarnia.pl/mydlo-aleppo-olejem-czarnuszki-100g-najel-p-752.html (;
OdpowiedzUsuńSmaru, smaru te placki. Jeszcze chwila do października *:
Dziś zasmarowałam się tak, że Nanobase aż ze mnie ścieka :D
UsuńProblem jest ze mną taki, że wiele rzeczy chcę mieć na 'zaraz'. Bo i na ogarnięciu twarzy zależało mi w tempie natychmiastowym. Dzięki wielkie za linka, na pewno skorzystam!
Łaaaahahahaha - 'kryj ryj' <3
OdpowiedzUsuńUważaj, Jeżyku, na wszystkie klimaty i mikroklimaty - mam nadzieję, że ten nowy będzie super-sprzyjający. Każdą najmniejszą cząsteczką ciała życzę Ci, żeby Twoje zabiegi poskutkowały :*
Nie wiem czy to hasło już się kiedyś na blogu nie przewijało, zdarzało mi się już go używać :D
UsuńTrzustką też mi życzysz? :3
będzie dobrze, come on. nie daj się.
OdpowiedzUsuń...przynajmniej ani śladu kraterów, c'nie?
Usuń