27 maja, 2013

Roll, roll, roll your boat

Po wsiąknięciu w Youtube postanowiłam z jego kosmetycznej części przejść na tę bardziej dermatologiczną.



Cóż, migrenę miewam często ale do Afryki na razie się nie wybieram. W dzień brzmiałoby to pewnie mniej absurdalnie, o północy ma się wrażenie że oczy robią właścicielowi głupie żarty.

Krótki update tak zwanego leczenia. Nie zdążyłam jeszcze zmniejszyć dawki cyklosporyny ani o miligram, a od kilku dni drapię się jak wściekła. Całe ramiona pokrywają drobne krostki i czerwone kropki. Chcę do mamy.

8 komentarzy :

  1. Leczenie migreny w afryce- rytualne tańce dookoła ogniska z przyśpiewkami szamana w tle. Sounds like fun.

    Hum, hum... a próbowałaś robić okłady z mocnej herbaty albo zimnej wody z rumiankiem? Cudów nie zdziałają, ale doraźnie mogą pomóc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie, ale spróbuję bo okazję pewnie będę mieć. Oby nie za szybko.
      (chociaż ostatnio lekarz to mi ketonal forte przepisywał, uhu uhu. Zatoczyłam koło i wróciłam do Apapu XD)

      Usuń
  2. pfff, ludzie naprawdę dziwnych rzeczy w sieci szukają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to jest ciekawe, nawet bardzo.
      Ja też czasem straszne gópoty wypisuję, i to jak do nich dochodzę... fascynujące. :D

      Usuń
    2. Ja się znalazłam u Diggerowej w statystykach, bo sprawdzałam jak się pisało pilindżek :D

      Usuń
  3. Jeżówka, nie mogę się powstrzymać, co by nie ogłosić - podrapię Cię po pleckach w weekend :):):):) lubię ludziom sprawiać frajdę drapaniem plecków :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Draps, draps!
      Lol, zapomniałam szczoteczki do zębów.

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka