14 stycznia, 2014

Darmowe rękawiczki dla dzieci-atopików!

Łowca Okazji donosi, że można je dostać za free. Więcej informacji pod tym linkiem.

1 komentarz :

  1. Przeczytałam całego Twojego bloga.
    Też mam azs. Paskudztwo jest ze mną od urodzenia. W przedszkolu panie przedszkolanki nie ogarniały, że "normalne" jedzenie mi szkodzi, więc wyglądałam jak papier ścierny. W podstawówce nie umiałam nikomu wytłumaczyć, czemu pod kolanami i w zgięciach łokci non stop mam strupy i czemu się drapię ("proszę pani! Ja nie chcę z nią siedzieć, ona się drapie, na pewno ma pchły!"). Do tego dieta - wysypuje mnie od białka mleka krowiego, od wszystkich orzechów, od kakaa, od olejków aromatycznych w cytrusach - a moim Babciom nie dało się wytłumaczyć, że owszem, mandarynki są zdrowe, ale nie dla mnie... Wysypuje mnie też od pyłków roślin (zamiast kataru siennego) i olejków z roślin iglastych - w któreś wakacje straciłam prawie całą skórę z dłoni, bo pomacałam sosnę. W gimnazjum azs zaczęło się kłócić z hormonami - twarz pokryta naraz wysypką i trądzikiem wystarczyła, aby odstraszyć większość potencjalnych nowych znajomych. Na tym etapie już byłam na tyle świadoma tego, co mi jest, że sama trzymałam się diety i udało mi się paskudztwo prawie zaleczyć. Do liceum szłam szczęśliwa i bez wysypek. Ale azs jest małym wrednym skurwysynem i w tydzień po rozpoczęciu pierwszej klasy wylazło z powrotem. Pod kolana, w zgięcia łokci i na dłonie. A kilka dni później na twarz - spierzchnięte usta i popękane powieki. Koszmar. Maści sterydowe dały radę i od tego momentu (4 lata) mam z paskudztwem względny spokój. Czasem tylko obudzę się z pokrzywką na ustach, albo drapiąc się po całym ciele.
    Zdążyłam się już uodpornić na leki antyhistaminowe, jadłam je codziennie przez 15 lat - kiedy musiałam zjeść potrójną dawkę , żeby podziałało, dałam sobie z nimi spokój. Nie mogę żyć bez emolientów. Kiedy wyjdę z domu bez pomadki wystarczy godzina, żeby usta mi spierzchły, popękały i zaczęły krwawić. Większość kosmetyków - i pielęgnacyjnych i kolorowych - wywołuje wielki powrót wysypki. Ostatnio zaczęło mi szkodzić kocie futro, a mam w domu trzy koty i nie mam zamiaru się ich pozbywać.
    Teraz moje azs jest w miarę spokojne, ale pamiętam numer, który wywinęło mi na początku liceum. I cały czas się boję, że znowu wróci, ale tym razem leki nie dadzą rady.
    Na Twojego bloga wpadłam przypadkiem, ale zostaję tu i będę zaglądać częściej. Miło znaleźć kogoś, kto w końcu w pełni rozumie twoje problemy :)
    Trzymaj się Jeżyku, powodzenia z zastrzykami!


    *za wszelkie literówki przepraszam, klawiatura dotykowa to zło. I za błędy logiczno-składniowe też przepraszam, nie umiem pisać z sensem, jak nie widzę poprzednich linijek :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka