Sezon Halloweenowy co prawda już minął, ale przed nami jeszcze niejedna okazja, żeby iść na imprezę gdzie przebranie jest obowiązkowe. Nie wiem jak u was, ale moi znajomi uwielbiają takie akcje. Do zaliczonych już: kicz party, dres party, burdel party, wieś-party i hawaii party dołączyło ostatnio halloween party regulujące sprawę kostiumów zasadą róbta co chceta.
Do sprawy podeszłam całkiem poważnie: nie chciałam być kolejną wampirzycą, zombie, duchem, dziwką-pielęgniarką, dziwką-policjantką, dziwką-kelnerką et cetera, et cetera. Moje myśli krążyły dziwnymi ścieżkami.
Gejsza? Chciałam pobawić się makijażem. Pocahontas? W gimnazjum miałam hippisowskie odpały po tym jak przestałam nosić glany i ubierać się na czarno. (...) Chewbacca, kurwa jego mać? - tu już byłam sfrustrowana. Ten trop naprowadził mnie na księżniczkę Leię. Zdążyłam pochwalić się koledze i wyobrazić sobie jak kretyńsko będę wyglądać ze ślimakami z włosów, zanim dotarło do mnie że białych szat do ziemi nigdzie nie znajdę w dwa dni, a złote bikini zrobiłoby ze mnie raczej Jabbę the Hutt. Kolejny chybiony.
Na szczęście przypomniałam sobie o moich czerwonych szortach, dodałam do tego moją sympatię wobec pewnej Disney'owskiej postaci... i postanowiłam zostać Myszą Mickey. Całkiem dobre wyjście dla atopika: nikt się nie dziwi, że na imprezie chodzisz w rękawiczkach, a jeśli zmiany wykraczają poza dłonie - t-shirt zamieniamy na długorękawną bluzkę i nie stresujemy się, że jakaś plama ujrzy światło dzienne.
Kompletowanie przebrania zaczęłam od żółtych skarpet - intuicja podpowiadała mi, że może być z tym ciężko. Po obejściu centrum Warszawy trafiłam do budki z rajstopami w starej części Dworca Centralnego; cel został osiągnięty a namowom sprzedawcy na dodatkowy zakup nie uległam - po cholerę mi żółte, koronkowe stringi 'do kompletu'?
Kolejny punkt programu: oczywiście uszy! Nie bawiłam się w żadne Allegro ani sklepy z zabawkami; jako dziecko DIY złapałam za opaskę do włosów, najcieńszy filc z empiku i pistolet do kleju na gorąco. Wspomagając się częścią tej instrukcji w której widzimy jak takie uszęta mają być przymocowane, stworzyłam własne i miałam przy tym radochy aż po opaskę :D Jako usztywnienia użyłam tektury z pudełka po butach, bałam się że ta z bloku rysunkowego nie podoła.
Guziki w rzeczywistości były idealnie równe. Czasem tylko któryś się przekręcił. |
Bardziej od efektu końcowego spodobała mi się mina mojego kota. Kiedy pozowałam zachwyconej Matce Karmicielce, futro zastygło w bezruchu, przekrzywiło łeb i bacznie - zbyt bacznie - mi się przyglądało. Pies olał sprawę i chwilę nieuwagi wykorzystał na wyczyszczenie kociej miski na wysoki połysk.
Pistolet do kleju na gorąco, mówisz. A pozwolenie na broń - miałaś?!! :<
OdpowiedzUsuńCśśś, bo jeszcze się ktoś przyczepi i będziesz mi słała paczki ze słodyczami i mielonką za kraty :<
UsuńMasz świetnych znajomych, u mnie pod tym względem są sztywni, jak nakrochmaleni: nie w głowie im przebieranki :P :[
OdpowiedzUsuńZ moimi na szczęście problemu nie ma. Już w podstawówce bywało gorzej, kiedy przed dyskotekami padał tekst ja się przebiorę za siebie. Kreatywnie! -.-'
UsuńEjże, myśmy się kiedyś z Panem Słomkiem przebrali za siebie - ja założyłam maskę z jego zdjęciem, on z moim. Ubaw po pachy.
UsuńTo jest dobre akurat! :D Ja miałam na myśli 'ja Jeżu przebiorę się za Jeża, Słomka za Słomkę a Zając za Zajęca.' :f
UsuńO, postanowiłam.
OdpowiedzUsuńBędę Ci komentować i wszyscy pomyślą, że masz tak dużo komentarzy, bo kilka osób przyszło tu by podzielić się z Tobą swoimi odczuciami. Aaale się zgaszą, ale się zgaszą.
Jak odpiszę na każdy Twój komentarz, to w ogóle się niezła liczba komentarzy zbierze. :D
UsuńEj no, ja przyszłam i patrzę:
Usuńłał, ile tu komentarzy ^__^
Cśś, Zając testuje czy psychologia tłumu podziała.
UsuńHmmm... co by tu jeszcze powiedzieć... a, idę, skończyło mi się spamowanie.
OdpowiedzUsuńZostać ze mną, daj mi jeden dzieeeeń...
UsuńPolska B się ciągle bawi!
Mina kota powiadasz :D. Mój pies wiecznie ma zdziwioną paszczę. Chociaż dodatkowa miska do wyczyszczenia, możliwe, że by mu pomogła na to :D.
OdpowiedzUsuńA gdzie zdjęcie ucha?!
Kostium fajny - moi znajomi niestety się tak nie bawią. Chociaż jest też tak, ze ciut mało mamy na to czasu.
Pozdro :)
Od dwóch tygodni próbujemy się z chłopakiem ogarnąć i kupić ładowarkę do aparatu. Będzie ładowarka - będzie zdjęcie ucha :D
UsuńMój kot sprawia wrażenie jakby miała poker-face, ale wystarczy ją znać żeby widzieć jak bogatą mimikę pyska ma ;)
właśnie, pokaż nam buźkę:D
OdpowiedzUsuńkostium pomysłowy! niestety, u mnie w tym roku nic nie wypaliło, wszyscy znajomi zmówili się na zwykłe wyjście do klubu, a jak klub: wiadomo DISCO STYLÓWECZKA "no przecież się przebierać nie będę" chociaż większości by się przydało. no cóż. ale z Ciebie fajna mycha:*
Kiedyś pokażę :P
UsuńW liceum też śmigałam po klubach, teraz każdy pojechał w swoją stronę i jak już jesteśmy w większości w mieście to wolimy domówkę gdzie można porozmawiać w miarę na spokojnie i spędzić ze sobą całą noc+poranek zamiast zmywać się do swoich domów nad ranem. Starzejemy się ;)
białe rękawiczki powiadasz że z Rossmanna? a nie pamiętają czasem tych szalonych imprez z gwizdkiem w tle? LOLO ;D
OdpowiedzUsuńNiestety to nówki sztuki, ale szybko je wprowadziłam w temat przy odpowiednim soundtracku :D
UsuńRękawiczki powiadacie... Ja odpadłam jak zobaczyłam kolesia z odkurzaczem na plecach na takowej imprezie...
UsuńJak wejdę w posiadanie korzystniejszych słit foci :P To pierwotnie miało być tylko na potrzeby mamuśki, wyszło jak wyszło. :D
OdpowiedzUsuńSuper przebranie. Założę się że w tłumie dziwek wszelakiej maści dało się Ciebie zauważyć. Ja noga jestem jeśli chodzi o manualne czynności, dziecko w przedszkolu a ja kupuję gotowe kostiumy bo pomysłów i chęci ich realizowania brak. Zresztą on i tak zawsze chce być piratem :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze chciałam być Czarodziejką z Księżyca, ale czasy były takie że nikt by mi stroju nie kupił. Nawet nie znalazł.
UsuńGrunt to mieć pomysł na siebie :D O piracie sama też myślałam.
Moi właśnie myślą nad sylwestrowym motywem. Po zeszłorocznych 'hipsterach' chyba mnie już nic nie zdziwi :D Mam nadzieję, że tym razem nie będę musiała biegać jako elfka, tudzież inna postać z RPG, chociaż te uszka.... <3
OdpowiedzUsuńCzerwone gatki zacne :D I jakie oryginalne :D Rękawiczki też mam, ale stosuję do do raczej standardowych celów :P
O kurczę, Malinko, przepraszam za brak zapłonu w odpisywaniu - kajam się!
UsuńPomysł na przebranie już masz, więc życzę Ci teraz żeby Inglot nie ważył się odpryskiwać z paznokci i bluszcz się ładnie układał ;)
genialny pomysł na przebranie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń