Udało się. W pewnym momencie wakacji osiągnęłam i utrzymałam przez kilka tygodni rekordową liczbę pielęgnacyjnych produktów do ust: jeden Carmex. Stan ten oczywiście długo nie trwał i w końcu przestałam być odporna na promocje i kuszenie z ekranu monitora. Właśnie dlatego kiedy zobaczyłam ten wpis w kosmetycznym kuferku w dzień planowanego wyjścia do Super-Pharm, nawet się nie zastanawiałam - chyba że nad wersją zapachową. Te dostępne są trzy: malina, wanilia-makadamia i karmel, który jako pierwszy trafił w moje ręce.
Spodziewałam się, że obiecywana w nazwie konsystencja to bujda i trafiła mi się po prostu zapachowa wazelina. Tym większe było moje zaskoczenie, kiedy nastawiony na twardą zawartość palec z rozpędu zagłębił się w kremowym - zgodnie z zapowiedziami - maśle. Zapach nie przypomina zwykle spotykanego chemicznego karmelu. Jest słodkawy, miewam przez niego ochotę na watę cukrową. R. twierdzi, że kojarzy mu się z jakąś smakową czekoladą.
Jak nowe dziecko Nivei zachowuje się na ustach? Ja po użyciu nie mogę się powstrzymać od zaciskania ich co chwilę - wiecie, jakbym chciała rozprowadzić pomadkę. Są zajebiście miękkie niesamowicie aksamitne, nawilżone i co najlepsze - jest to długotrwały efekt. Szkoda, że przez sposób podania nie bardzo nadaje się do używania na mieście, jednak nie wyobrażam sobie upchnięcia w sztyft produktu podchodzącego konsystencją pod mus. Jak mus to mus. Sporym plusem jest szerokie opakowanie: mniejsze prawdopodobieństwo, że cokolwiek zostanie pod paznokciami. W starciu z aktualnie posiadanym słoiczkowcem - Tisane, punkt zdobywa Nivea!
Podsumowując: bez żalu wyłożę na niego zapowiadane przez Super-Pharm 10,99 zł w stałej ofercie. Aktualnie można go kupić zaoszczędzając trzy złote polskie, promocja trwa pewnie do końca obowiązywania aktualnej gazetki. Przymierzam się do pozostałych wersji zapachowych.
Na deser skład produktu. Smacznego!
Na deser skład produktu. Smacznego!
bardzo niecierpliwie czekam aż pojawi się w moich Rossach! :-)
OdpowiedzUsuńI oby w towarzystwie kolejnej promocji :)
Usuńooooooo.... nie mialam pojęcia o tym, że takie coś istnieje...chyba sobie sprawię.
OdpowiedzUsuńTeż byłam całkiem zaskoczona ;)
Usuńz niwełką to mi nie po trasie choć uroczo to wszystko wygląda ;)
OdpowiedzUsuńOooooj tam, warto zboczyć z trasy! Przebiegnij się do SP kiedyś w ramach treningu ;)
UsuńI Ty, Brutusie, już to masz?! ;P
OdpowiedzUsuńKosmetyczna feszyn wiktim :D Miej też, będzie fajnie :>
Usuńhm parafinka na ustach jest do zniesienia, szczegolnie na mrozach.. kusza mnie :)
OdpowiedzUsuńdaaawno nie mialam nic z tej firmy... jakos za nimi nie przepadam. no moze zele pod prysznic maja fajne
Za nastoletnich czasów używałam niveowskiego toniku, taki w niebieskim opakowaniu. Pure control mu było? Z Niveą się raczej mijam, nie odpowiada potrzebom mojej skóry. Ale produkty do ust lubię; masło mnie zaczarowało, niektóre z pomadek ochronnych uwielbiałam za zapachy. Chyba sobie niedługo jakiś przypomnę. ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWanilia-makadamia kiedyś będzie moja. Ale się obżrem!
OdpowiedzUsuńPamiętaj: umiarkowanie w jedzeniu i piciu! To ma BHT w składzie, lepiej kup sobie puszkę mleka skondensowanego^^
UsuńJeżyk, nie pierdziel, tylko przyłącz się do nas, omnomnomnomnom!!
Usuń...a puszkę mleka skondensowanego [Gostyń <3] to i tak kupimy.
Usuń[Pijany zając w kapuście, nie trafił we właściwe "Odpowiedz" - skutkiem czego usunął komentarz zanim ktokolwiek się spostrzegł :D ]
Pfy, mam dowody na mailu :P
UsuńA mleko w tubce, lubisz? *ślinotok*
ja lubię :P
UsuńDziś w spożywczym była tylko wersja słodzona. :(
UsuńJa jestem wierna carmexowi, aczkolwiek wierzę, że ze stosowania masełka może płynąć większa przyjemność.
OdpowiedzUsuńO taaak! Carmex czasami mnie wkurza swoim efektem chłodzącym, na zimę i kiedy mam podrażnione okolice ust mi nie bardzo pasuje. Za to działanie jak najbardziej oceniam na plus.
UsuńSame here. W-m też bym przygarnęła, ale nie wiem jakiego zapachu się spodziewać.
OdpowiedzUsuńkuszące są te masełka:)
OdpowiedzUsuńWeszłam na Twojego bloga całkiem przypadkiem i wcale nie żałuje , bardzo miło się go czyta obserwujemy?:)
OdpowiedzUsuńNivea zrobiła coś używalnego!? No nie może być... Aż mu się przyjrzę. :>
OdpowiedzUsuńPrzyjrzyj się, warto :)
UsuńMalinową pokochałam od pierwszego użycia parę dni temu już w nowym roku i mam już dołek :O a dziś dopiero 6 stycznia!
OdpowiedzUsuńKarmelowa też mi się zdołkowała, a poza nią mam jeszcze kilka innych mazideł. Trochę zależy też od konsystencji, makadamia na przykład jest twardsza, bardziej jak wazelina.
UsuńByłam pełna wątpliwości i bardzo nieufna, bo do tej pory każdy produkt Nivea lądował w koszu. A tu masz, dostałam wersję karmelową i przepadłam ♥
OdpowiedzUsuńNiebawem puszeczka zaliczy dno i wybiorę inny wariant.
Mile jest się rozczarować czy też zaskoczyć w taki sposób ;)))
Podpowiedź: da się tego używać bez palucha :-)
OdpowiedzUsuńA zapach nieodmiennie kojarzy mi się z kruchymi ciasteczkami w kształcie kwiatków, takimi z dżemem w środku. Nijak nie czuję tam karmelu, ale co tam :-)