21 listopada, 2012

Nivea lip butter / Caramel cream

Udało się. W pewnym momencie wakacji osiągnęłam i utrzymałam przez kilka tygodni rekordową liczbę pielęgnacyjnych produktów do ust: jeden Carmex. Stan ten oczywiście długo nie trwał i w końcu przestałam być odporna na promocje i kuszenie z ekranu monitora. Właśnie dlatego kiedy zobaczyłam ten wpis w kosmetycznym kuferku w dzień planowanego wyjścia do Super-Pharm, nawet się nie zastanawiałam - chyba że nad wersją zapachową. Te dostępne są trzy: malina, wanilia-makadamia i karmel, który jako pierwszy trafił w moje ręce.

Spodziewałam się, że obiecywana w nazwie konsystencja to bujda i trafiła mi się po prostu zapachowa wazelina. Tym większe było moje zaskoczenie, kiedy nastawiony na twardą zawartość palec z rozpędu zagłębił się w kremowym - zgodnie z zapowiedziami - maśle. Zapach nie przypomina zwykle spotykanego chemicznego karmelu. Jest słodkawy, miewam przez niego ochotę na watę cukrową. R. twierdzi, że kojarzy mu się z jakąś smakową czekoladą.

Jak nowe dziecko Nivei zachowuje się na ustach? Ja po użyciu nie mogę się powstrzymać od zaciskania ich co chwilę - wiecie, jakbym chciała rozprowadzić pomadkę. Są zajebiście miękkie niesamowicie aksamitne, nawilżone i co najlepsze - jest to długotrwały efekt. Szkoda, że przez sposób podania nie bardzo nadaje się do używania na mieście, jednak nie wyobrażam sobie upchnięcia w sztyft produktu podchodzącego konsystencją pod mus. Jak mus to mus. Sporym plusem jest szerokie opakowanie: mniejsze prawdopodobieństwo, że cokolwiek zostanie pod paznokciami. W starciu z aktualnie posiadanym słoiczkowcem - Tisane, punkt zdobywa Nivea! 
Podsumowując: bez żalu wyłożę na niego zapowiadane przez Super-Pharm 10,99 zł w stałej ofercie. Aktualnie można go kupić zaoszczędzając trzy złote polskie, promocja trwa pewnie do końca obowiązywania aktualnej gazetki. Przymierzam się do pozostałych wersji zapachowych.

Na deser skład produktu. Smacznego!

30 komentarzy :

  1. bardzo niecierpliwie czekam aż pojawi się w moich Rossach! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooooooo.... nie mialam pojęcia o tym, że takie coś istnieje...chyba sobie sprawię.

    OdpowiedzUsuń
  3. z niwełką to mi nie po trasie choć uroczo to wszystko wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooooj tam, warto zboczyć z trasy! Przebiegnij się do SP kiedyś w ramach treningu ;)

      Usuń
  4. wielbię. muszę się jeszcze zaopatrzyć w wersję malinową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same here. W-m też bym przygarnęła, ale nie wiem jakiego zapachu się spodziewać.

      Usuń
  5. I Ty, Brutusie, już to masz?! ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosmetyczna feszyn wiktim :D Miej też, będzie fajnie :>

      Usuń
  6. hm parafinka na ustach jest do zniesienia, szczegolnie na mrozach.. kusza mnie :)
    daaawno nie mialam nic z tej firmy... jakos za nimi nie przepadam. no moze zele pod prysznic maja fajne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za nastoletnich czasów używałam niveowskiego toniku, taki w niebieskim opakowaniu. Pure control mu było? Z Niveą się raczej mijam, nie odpowiada potrzebom mojej skóry. Ale produkty do ust lubię; masło mnie zaczarowało, niektóre z pomadek ochronnych uwielbiałam za zapachy. Chyba sobie niedługo jakiś przypomnę. ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  7. Wanilia-makadamia kiedyś będzie moja. Ale się obżrem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj: umiarkowanie w jedzeniu i piciu! To ma BHT w składzie, lepiej kup sobie puszkę mleka skondensowanego^^

      Usuń
    2. Jeżyk, nie pierdziel, tylko przyłącz się do nas, omnomnomnomnom!!

      Usuń
    3. ...a puszkę mleka skondensowanego [Gostyń <3] to i tak kupimy.

      [Pijany zając w kapuście, nie trafił we właściwe "Odpowiedz" - skutkiem czego usunął komentarz zanim ktokolwiek się spostrzegł :D ]

      Usuń
    4. Pfy, mam dowody na mailu :P
      A mleko w tubce, lubisz? *ślinotok*

      Usuń
    5. Dziś w spożywczym była tylko wersja słodzona. :(

      Usuń
  8. Ja jestem wierna carmexowi, aczkolwiek wierzę, że ze stosowania masełka może płynąć większa przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O taaak! Carmex czasami mnie wkurza swoim efektem chłodzącym, na zimę i kiedy mam podrażnione okolice ust mi nie bardzo pasuje. Za to działanie jak najbardziej oceniam na plus.

      Usuń
  9. Weszłam na Twojego bloga całkiem przypadkiem i wcale nie żałuje , bardzo miło się go czyta obserwujemy?:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nivea zrobiła coś używalnego!? No nie może być... Aż mu się przyjrzę. :>

    OdpowiedzUsuń
  11. Malinową pokochałam od pierwszego użycia parę dni temu już w nowym roku i mam już dołek :O a dziś dopiero 6 stycznia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karmelowa też mi się zdołkowała, a poza nią mam jeszcze kilka innych mazideł. Trochę zależy też od konsystencji, makadamia na przykład jest twardsza, bardziej jak wazelina.

      Usuń
  12. Byłam pełna wątpliwości i bardzo nieufna, bo do tej pory każdy produkt Nivea lądował w koszu. A tu masz, dostałam wersję karmelową i przepadłam ♥

    Niebawem puszeczka zaliczy dno i wybiorę inny wariant.

    Mile jest się rozczarować czy też zaskoczyć w taki sposób ;)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Podpowiedź: da się tego używać bez palucha :-)
    A zapach nieodmiennie kojarzy mi się z kruchymi ciasteczkami w kształcie kwiatków, takimi z dżemem w środku. Nijak nie czuję tam karmelu, ale co tam :-)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka