15 marca, 2012

Odkąd sięgam pamięcią zawsze było coś nie tak (& rzal i bul, czyli jak mi było u Angoli)

Edyty Bartosiewicz nie słucham, ale aż się prosiła o zacytowanie. Jak inaczej mam to opisać, jeśli od dziecka bujałam się po kardio-, neuro-, nefro-, reumato-, alergo-, dermatologach i okulistach? Dobrze że od wczesnego dzieciństwa umiałam czytać bo bym się chyba na śmierć zanudziła w kolejkach w obskurnych przychodniach szpitali które remontu nie widziały od czasów powstania. Swojego powstania, nie mylić z warszawskim. Nigdy nie byłam w pełni zdrowa, więc kiedy po rozpoczęciu liceum pojawiały mi się plamy na grzbietach dłoni, uznałam je za naturalny alkomat - pojawiały się zawsze po spożyciu, znajomi śmieli się że to uczulenie na wódkę a ja dziękowałam siłom wyższym że moja matka tej zależności nie zna. Wydaje mi się że z czasem mój organizm się po prostu na promile uodpornił, bo suche czerwone plamy ustąpiły (na rzecz okropnego trądziku, ha ha). Do czasu :)
Zaraz po maturze z dnia na dzień podjęłam decyzję o wyjeździe do Londynu. Zarobienie kasy na studia było oficjalnie głównym argumentem. Nieoficjalnie włączył mi się instynkt uciekiniera, chciałam odpocząć od dotychczasowego towarzystwa, historii żywcem wyjętych z telenoweli i własnych wyrzutów sumienia. A te były spore, ze znanych tylko mi powodów. Bilet na samolot kupiłam z tygodniowym wyprzedzeniem, a przygotowania do wyjazdu pochłonęły mnie tak, że dopiero kiedy usiadłam w pociągu z perspektywą spędzenia w nim kilkunastu godzin, pojawiła się pierwsza myśl: "co ja k*rwa robię?!". Sama nie do końca wiedziałm. Jechałam na lotnisko, ostatnie polskie miejsce jakie miałabym widzieć przez najbliższe dwaitrochę miesiąca żeby po stu pięćdziesięciu minutach znaleźć się w ojczyźnie Big Bena, herbaty z mlekiem i najgorszego chleba jaki kiedykolwiek w życiu jadłam (czy krewetkowe Walkersy mogą zrekompenować to ostatnie?). Strona techniczna: brnęłam tam w ciemno, jedyne co było pewne to miejsce w pokoju u znajomego, widzianego ostatnio trzy lata wcześniej. I może wszystko poszłoby całkiem nieźle, gdyby nie coś co brałam za zapalenie spojówek, a będące w rzeczywistości zapowiedzią pierwszego uderzenia azs. Moje plany składania si-wi do pubów, barów i makdonaldów poszły się czesać. Z czerwoną twarzą, plamiastymi dłońmi i spuchniętymi powiekami mogłabym się starać najwyżej o pracę w Disneylandzie w zakrywającym 100% ciała stroju Myszki Mickey. Cóż, nie ten kraj. Zapuszczałam krople do oczu, wcierałam maści a okoliczny lekarz załamywał się moim widokiem (baaardzo budujące). Nie bardziej dołowałam się ja, widząc odbicie w lustrze. Pracowałam o najróżniejszych porach w magazynach, hurtowniach i wszędzie gdzie nie musiałam mieć kontaktu z klientem*, wszechobecna klimatyzacja pogarszała mój stan, a marzenia o słuchaniu brytyjskiego akcentu na co dzień... cóż, zostały marzeniami. Zdarzało się, że wracałam z jednej pracy o czwartej rano, żeby o ósmej wstawać do następnej. Mieszkałam w jednej z bardziej zasyfionych dzielnic jakie widziałam. Co ciekawe: poza mną nie było tam ani jednej białej kobiety dopóki wakacje nie zaczęły się na dobre. Byłam obiektem wielu podrywów (niektóre robiły się niebezpieczne), dyskryminacji (kobietę w sklepach można oszukiwać do woli, na moją uwagę że dostałam 10£ reszty za mało, sprzedawca nawet nie sprawdzał czy mam rację tylko obrażony podawał mi brakujący banknot - nie była to jednorazowa akcja) i współczucia ('are you crying?' 'what happened to your eyes?'). Mieszkałam w domu z siedmioma innymi osobami (czy tylko ci Hindusi byli reprezentantami największych syfiarzy Azji? znajdowanie na muszli klozetowej łoniaków współlokatora po intensywnym przycinaniu - bezcenne), więc ciężko było znaleźć miejsce gdzie mogłam w spokoju popłakać - a płakałam dużo. Cholernie tęskniłam za domem, rodzinnym miastem, czystą łazienką i alerologiem który powiedziałby co mi w ogóle jest. Nerwy miałam poszarpane, jak opętana smarowałam powieki hydrocortyzonem zaleconym przez kolejnego lekarza i odliczałam dni do wyjazdu z większą niecierpliwością niż jakiekolwiek dziecko do jakiejkolwiek gwiazdki.  Rodzina po oględzinach stwierdziła że wyglądam jak siedem nieszczęść - i mieli rację, kurde blaszka! Bez wielkich okularów nie wychodziłam nawet z domu (chociaż wolałabym żeby oprócz nich popularne były kominiarki albo woalki, jak się bawić to się bawić) a znajomym nie pokazałam się na oczy dopóki nie skończyłam serii zastrzyków sterydowych (domięśniowo i dożylnie, jak się bawić to się bawić #2). Przy kontrolnej wizycie u alergologa dowiedziałam się że to azs i że będziemy żyć razem dłuugo i szczę, ekh ekh, szczęśliwie. 
Kiedy miesiąc temu trafiłam do szpitala z pierwszym zaostrzeniem od wakacji, moja matka zastanawiała się 'jak ty wytrzymałaś z tym ponad dwa miesiące bez żadnych leków?'. Hm, sama nie wiem. Czasami zastanawiam się czy gdyby nie ten wyjazd, remisja trwałaby dłużej. Wiem że gdybanie nic nie daje, sama często opierdzielam mamuśkę i jej siostry trzy jak jęczą, że gdybyśmy zdążyły na wcześniejszy autobus...  ale fajnie by było żyć bez tej szopki. Teraz na samą myśl o powrocie do Londynu przechodzą mnie ciary. Lubię to miasto ale gdyby ktoś zaproponował mi powrót na dłuższy okres niż standardowa wycieczka, poważnie bym się zastanawiała. Nie wiem nawet co było punktem zapalnym: brudne obrzeża miasta, jego zatłoczone centrum i tony spalin, stres przez trudności z pracą i pierwszy porządny kopniak od dorosłego życia? Nie wiem, chyba znowu nie będzie płenty.

*Poza jedną, weekendową robotą. załapałam się do firmy cateringowej, obsługującej głównie hinduskie wesela i podobnie imprezy. Menu też było hinduskie, tak jak stroje uczestników i ceremonie. Ekipa trafiła mi się nie sa mo wi ta, to jedyni poznani w UK ludzie z którymi nadal mam jako taki kontakt. Dzięki tej robocie swoje 19te urodziny spędzałam na bankiecie dla 700 osób, z okazji 50tych urodzin właściciela sieciówki cash&carry. A hotele po jakich się bujałam - cud, miód i orzeszki!  Trzy razy w tygodniu mogłam liznąć luksusu tu i tam, przekimać się podczas przerwy na wielkim, miękkim łóżku a później wracać na Plumstead, na swój materac w którym czułam tylko sprężyny i podłogę. 


Korzystając z okazji chciałabym podziękować komuś, kto stworzył aplikację na Androida dzięki której mogę pisać notki w telefonie. Przynajmniej miałam jakieś zajęcie, zamiast siedzieć godzinę bezczynnie na klatce schodowej czekając na współlokatora. Całe te sześćdziesiąt - plus minus - minut żyłam w przekonaniu że drzwi się zacięły. A, nie. Ktoś zamknął drzwi na dolny zamek przy którym nawet grzebałam ale skąd mogłam wiedzieć że ta cholera się kręci w przeciwnym kierunku niż opanowany już zamek górny? 
Żeby było weselej, dziś do autobusu wparował Pan Kanar. Odruchowo wsadziłam rękę do torebki i... szlag. Nie ma portfela. Dziad został na półce! Akurat trafiłam na najdłuższą przerwę między przystankami na całej trasie, więc zakręciłam się nerwowo na siedzeniu, zagmerałam nogą i ruszyłam do wyjścia tuż przy kierowcy. Uwiesiłam się spoconą z nerwów dłonią na żółtej rurce i bacznie obserwują. Zezuję w prawo. Kanar stoi. Dalej zezuję. Czekam. Kanar w drugą stronę. Upiekło mi się! Miałam jeszcze do pokonania sporą trasę tramwajem, prawie wyłysiałam z nerwów po drodze, bo kontrolerów w Gdańsku jak grzybów po deszczu. Ucieszyła by mi się Matka Karmicielka, gdybym jej zaśpiewała złotych sto dwadzieścia. I jeszcze te drzwi, wisienka na torcie. No Dzień Świstaka normalnie. Dobrze że wyłączyłam żelazko, chyba by mnie współlokatorzy ubili. Udało mi się nawet sąsiada wystraszyć,  jak tak siedząc na schodach wyłoniłam mu się z ciemności. Całkiem miły pan, zaproponował mi piwo ale córka wysłała go do sklepu po szczoteczkę do zębów. Stopień twardości medium. 

3 komentarze :

  1. Krewetkowe Walkersy mogą zrekompensować wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny blog !!! , Na pewno będę zaglądać częściej :) :* obserwujemy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.google.pl/search?rlz=1C1AVSA_enPL454PL454&ix=sea&sourceid=chrome&ie=UTF-8&q=%C5%9Bwietny+blog+!!!+%2C+Na+pewno+b%C4%99d%C4%99+zagl%C4%85da%C4%87+cz%C4%99%C5%9Bciej+%3A)+%3A*+obserwujemy+%3F

      seeerio? głowę dam, że nawet nie przeczytałaś ani jednej notki

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka