20 stycznia, 2013

Włóż róż!

Silky Touch Blush był pierwszym przedstawicielem Grupy Trzymającej Władzę Na Policzkach, po jakiego sięgnęłam. Nie zastanawiałam się, jaką markę wybrać: w liceum jeszcze nie miałam zbyt dobrego rozeznania w temacie, a Essence nigdy wcześniej krzywdy mi nie zrobiło. Cena też zachęcała, więc czemu nie? 
Nie wiedząc jeszcze o istnieniu licznych blogów i publikowanych na nich słoczy, wyboru dokonywałam dopiero w drogerii - jak zawsze drogą eliminacji. Brązowy 40 natural beauty był dziwnym tworem, brzoskwiniowy 30 secret-it-girl uznałam za dobry dla kogoś kto lubi z makijażem zaszaleć (ha-ha). Adorable mógłby być niezbyt widoczny, padło więc na numer 20: babydoll.

Jedno jest pewne: trzeba by się naprawdę mocno postarać, żeby zrobić sobie nim krzywdę. Sięgam po niego zwłaszcza w poranki kiedy wszystko idzie nie tak i nawet tusz do rzęs planuje zamach na moją twarz.  Widoczne w opakowaniu drobinki na skórze wyparowują, a sam róż również nie jest bardzo widoczny: służy do ożywienia twarzy bez zwracania na siebie uwagi. Działa jak henna brwi mojej koleżanki na moje odczucia: coś jej się w twarzy polepszyło, ale ciężko stwierdzić co to takiego. Znajomi czasem mówią mi, że mam męski mózg. Sprawdzanie w google jak wygląda kolor rubinowy nie działa tu na moją korzyść.

30 secret-it-girl | 20 babydoll

Razem z pewnością we władaniu pędzlem nadeszła ochota na brzoskwinię na policzkach. Na celowniku miałam sławny Apricot Smoothie, jednak wtedy jeszcze brakowało mi odwagi: kolekcja powiększyła się więc o kolejne okrągłe pudełko. Brzoskwiniowa trzydziestka poza kolorem zostawia na policzkach delikatny błysk. Mam wrażenie, że jest jeszcze delikatniejsza niż babydoll.

Obie wersje delikatnie pylą przy nabieraniu na pędzel, przez co opakowanie* ciągle sprawia wrażenie przykurzonego. Nie osypuje się na twarzy, nie robi plam. Trwałość jest dość przeciętna, znikają równomiernie i po czterech-pięciu godzinach już ich nie ma. Powalają za to wydajnością. Prędzej nadejdzie termin ważności, niż ukaże się choćby najmniejszy kawałek dna.

*Plastik dizajnem nie powala: proste, bez wydziwiania, napisy się ścierają. Wolę jednak to niż różaną edycję Wibo.

Są wybitnie niefotogenicze. Sporo musiałam się dziś pędzlem namachać, mimo dnia w dresie i bez makijażu.

lewa strona nigdy się nie budzi... | 30 secret-it

prawa strona nigdy nie... a, figę | 20 babydoll


18 komentarzy :

  1. patrzta, kto to się tu pokazał :>

    miałam & nie lubiłam. ten najjaśniejszy chyba. ale to był wstęp do różoholizmu. oj tak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam dziś zdjęcia różom hurtowo. Ingloty dały radę zdecydowanie, za to esęsy za słabo napigmentowane są żeby pokazać ich kolor w inny sposób. Alarmowo machnęłam szpachlę na policzki i poleciałam z koksem :D

      Dla mnie są właśnie takie 'na wszelki wypadek', wkręciłam się w temat i wolę trochę inne odcienie.

      Usuń
  2. Ktoś tutaj jest piękny.
    I nie mówię o różach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie dość, że piękny, to ma zajebiste kolce! :)

      Usuń
    2. Pokryłam się pięknym buraczanym odcieniem, słowo harcerza. Żaden róż nie jest już mi potrzebny. Dziękuję :3

      Usuń
    3. popieram, nie dość, że urodziwa to jeszcze kolczyki ładne!

      Usuń
    4. Eeeeej... Ja nie umiem komplementów przyjmować :f

      Usuń
  3. ładne:) mam jeden tylko, jeszcze starą wersje z wymianki;) essence jednak to fajna sprawa xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza na początek przygody z mejkapem - zdecydowanie się sprawdza!

      Usuń
  4. Moim pierwszym różem też był Essence, adorable ^^ Nijak nie daje się z nim przesadzić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mhm, nawet kiedy zaczynałam dopiero się malować to bałam się że namacham się i nic z tego nie wyjdzie ;)

      Usuń
  5. dobry wieczór śliczna :*

    ładnie róże się prezentują, ale znalazłabym w swoim staszu odpowiedniki :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kto to mówi :>

      Oryginalne odcienie to to nie są, przynajmniej wyrzucę bez zbyt dużego żalu. Za to BD part2 uuuwielbiam i żałuję, że to limitka była.

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka